piątek, 10 października 2014

Rozdział 8: Powiedziałem

Ten rozdział dedykuję jednej takiej myszce o imieniu  Verkaa Blanco :D

Przepraszam, że dedykuję ci taki denny rozdział

Pozdrawiam :****




Violetta

Po prostu genialnie! Wspaniale, extra! Mam teraz z nim zamieszkać, kiedy ja chce być z jego bratem. Dlaczego ja się w ogóle się na to zgodziłam?! Co mnie tknęło do takiego czynu! Mogłam po prostu powiedzieć jaka jest prawda. Ale nie! Musiałam się zgodzić. No bo co dobra Viola zawsze pomorze w biedzie. Nie wiem co mam teraz zrobić... Powiedzieć jak jest na prawdę ? Dalej to ciągnąć? Nie wiem! Co mam zrobić.
Właśnie siedzę w moim nowym pokoju. To znaczy to jest pokój gościnny bo za chiny nie będę spała w jednym pokoju z nim, a co powiedzieć w jednym łóżku. Ale o mnie denerwuję. Ciągle powtarza, że jakoś się ułoży, że będzie dobrze i tym podobne. Taa... Wszystko będzie dobrze jak Będę miała przy siebie Leona. Kiedyś uduszę tego Verdasa. To znaczy Fabiena. Nagle do pokoju wszedł "mój" , "kochany" idiota.
-Violu wszystko w porządku?-zapytał zmartwiony. On się jeszcze pyta?! Bałwan jeden W środku gotowałam się . niech on wyjdzie z tego pokoju bo nie ręczę  za siebie i mogę zapewnić, że poleje się krew. Nie ważne czyja to będzie krew.
Spojrzałam na niego wściekłym wzrokiem. Gdy zobaczył mój wyraz twarzy cofnął się lekko do tyłu. Odczekał kilkanaście sekund i znów powtórzył pytanie. Wzięłam głęboki wdech, gdy już chciałam się uspokoić. Grzecznie wyczekiwał na odpowiedz. Muszę przyznać chłopak ma takt. Bardzo dobrze poukładany. Gdybym go nie znała to właśnie tak bym pomyślała o nim. Tylko, że prawda jest w ogóle inna. Jeszcze razwzięłam głęboki wdech i spojrzałam na niego
-Gdy ciebie nie było było idealnie-powiedziałam oschle.-Ale i nie tylko teraz. Jeszcze w Madrycie było dobrze, nawet bardzo dobrze.-rzuciłam nadal patrząc na niego. Widać było, że nie ma pojęcia co powiedzieć. Albo po prostu układa sobie w głowie co chce mi powiedzieć. Leciutko, ale to prawie nie widocznie poruszał ustami, jak by układał słowa. Patrzył raz na mnie, raz na swoje ręce, a potem błądził wzrokiem po pomieszczeniu.. Co do "naszego" domu nasi rodzice szybko się uwinęli. Nawet bardzo. Tego samego dnia dostaliśmy klucze i kazali nam się przeprowadzić. Mówili, że nie chcą nam się plątać i przeszkadzać. Oni w ogóle mi nie przeszkadzali. Bardzo lubię rodziców Leona i Fabiena.Obaj są bardzo dobrze wykształconymi i przyjaznymi osobami.
Ona jak zawsze uśmiechnięta kobieta. Ma troszeczkę ciężki charakter, o ile opowiadał mi Leon. Ale ile czasu ja ją znam, to jest zawsze pogodną i wesołą kobietą.
On prezes ogromnej firmy architektonicznej. Jego nazwisko jest znane prawie na całym świecie. Z charakteru jest bardzo ciepłą osobą. Tak samo jak jego żona świetnie wykształcony.
Teraz sobie tak myślę, po kim Leon odziedziczył upór, a Fabien ten swój charakter. Nawet nie mogę go opisać słowami. Egoizm... nie mam zielonego pojęcia.
-Violetta, obiecałem ci, że przez ten czas będziesz razem z Leonem i dotrzymam słowa.-z rozmyśleń wyrwał mnie głos bruneta.-Jeszcze dzisiaj pojadę do Leona i powiem mu prawdę.-zapewnił mnie Verdas podchodząc bliżej.
-Naprawdę?-podniosłam głowę do góry . On na odpowiedz pokiwał twierdząco głową i wyciągnął rękę w moją stronę. Lekko się uśmiechnęłam i chwyciłam jego dłoń. Pomógł w stać z łóżka. Stanęłam na przeciwko niego. Spojrzałam na jego twarz. Szeroko się do mnie uśmiechnął. Odwzajemniłam jego czyn. Przytuliłam się do niego, a on odwzajemnił uścisk. Czułam się przy nim dobrze, lecz z Leonem było jeszcze lepiej. Nagle poczułam jak jego dłoń zjeżdża niżej i ściska mój pośladek. Okej już przesadził. Szybko chwyciłam jego dłoń i zabrałam z mojego tyłku.
-Nie pozwalaj siebie.-warknęłam. Na odpowiedz usłyszałam tylko jego śmiech.-Ej mówię poważnie. Nie wciągniesz mnie do łóżka.-powiedziałam odsuwając się od niego i patrząc na  złowrogo. On tylko cwaniacko się uśmiechnął.
-Trudno. Nie będę po tobie płakał.-powiedział obojętnie. Odwrócił się w stronę drzwi z zaczął podążać w ich kierunku.
-A ty to gdzie?-zapytałam robiąc mały krok do przodu. Chłopak odwrócił się do mnie przodem.
-Poszukać sobie czegoś dzisiaj. Nie tylko ty jedna jesteś w tym mieście.-rzucił z niechęcią.
-O nie, nie, nie.-powiedziałam podchodząc jeszcze bliżej.-Obiecałeś mi coś i masz dotrzymać słowa.-powiedziałam poważnie. Fabien ciężko westchnął Widocznie nie chciało mu się tego robić, ale nie odpuszczę tak po prostu.
-Fabien ...-zaczęłam groźnie ale mi przerwał.
-Okej, okej już jadę do tego twojego ukochanego.-powiedział wychodząc z pokoju. Według mnie raczej chciał uniknąć tej rozmowy. Ale co mnie to, oby powiedział Leonowi prawdę. To najważniejsze.
Tak naprawdę wątpię, że da się mu wszystko wytłumaczyć. Jeżeli nie wysłuchał mnie, to co powiedzieć, że da dojść do słowa swemu bratu. No ale może coś z tym zrobi i będzie po staremu. Tak jak by...

***

Jeżeli tak powinno wyglądać życie z Fabienem to ja dziękuję. Jest godzina 23.46 a "mojego" księcia nie ma. Z domu wyszedł o godzinie gdzieś około 17. Nie to żebym się martwiła, ale w ogóle nie wiem czy Fabien rozmawiał z Leonem, czy od razu po wyjściu poszedł do koleżanki.Wkurza mnie to i nawet bardzo.Jak wróci do domu to będzie miał przechlapane. Uuuu, już brzmię jak jakaś jego żona, z którą sypia od czasu do czasu.
Gdyby jednak porozmawiał z Leonem, a ten by uwierzył na pewno by do mnie przyjechał, a choć by zadzwonił. Nic. Pusto. Żadnych wieści. Poirytowana wypuściłam z płuc powietrze i położyłam szklankę z gorącą herbatą na blat. Gdybym mogła wylała bym ją mu na głowę. Ale nawet pod wielkim wpływem złości tak naprawdę bym tego nie zrobiła. To znaczy zrobiła, ale zimną nie gorącą wodą. Już mam nawet pomysł jak przywitać "mojego" narzeczonego. Otworzyłam szafkę wiszącą za mną. Było tak sporo szklanek. Chciałam wziąć jedną z nich, ale w połowie drogi się zatrzymałam i cwaniacko się uśmiechnęłam. Zamknęłam z powrotem szafkę i odwróciłam się tyłem do niej. Spojrzałam na rondelek stojący na blacie, obok płyty indukcyjnej. Podeszłam do niego i chwyciłam go za uchwyt. Wlałam o środka lodowatej wody z kranu i postawiłam na wyspie kuchennej. Wystarczy czekać.
Po nie całej pół godzinie usłyszałam jak drzwi wejściowe się zamykają. To pewnie on. Szybko podniosłam się z sofy z i zwinnym krokiem pobiegłam do kuchni.
-Violetta? Gdzie jesteś?-usłyszałam jego głos do biegający z przed pokoju.
-Tu jestem !-odkrzyknęłam mu i chwyciłam garnek z wodą.
-Violu słuchaj, ma dla ciebie do...-nie zdążył dokończyć gdyż wylałam na niego zawartość rondelka. Brunet aż podskoczył, gdy poczuł na sobie zimną ciecz. Spojrzał na mnie z szokiem wymalowanym na twarzy. Szeroko się uśmiechnęłam i odłożyłam przedmiot na miejsce.
-Co to miało być?!-krzyknął wściekły.
-To za to, że tyle miałam przez ciebie czekać. A ty tym czasem bawiłeś się z jakąś koleżanką.-powiedziałam z wyrzutami.
-Okej, przyznam, że mogłem zadzwonić ale zapomniałem.-powiedział już spokojniejszym tonem.
-Zapomniałeś?!-myślałam, że wybuchnę.
-Spokojnie.-powiedział kierując się do łazienki.-Wszystko załatwiłem-gdy to powiedział od razu humor mi się poprawił.
-Leon uwierzył?!-krzyknęłam podekscytowana. Chłopak zatrzymał się i popatrzył w moją stronę.
-No nie zupełnie...
-Jak to niezupełnie. To powiedziałeś mu czy nie?
-Powiedziałem.
-I co?
-Najpierw nie uwierzył, ale potem powiedział, że musi to przemyśleć i, że skontaktuje się z tobą.
Taaaaaak! Jest jeszcze nadzieja

***

Taaa...
Troszkę denny...
Tą akcję z wodą długo się zastanawiałam czy dodać
Jednak dodałam i myślę sobie czy nie zrobiłam błędu
Jak coś mówcie usunę ten fragment
Jak widzicie w następnym rozdziale może coś się stać
Tylko co??
Okej nie przedłużam i czekam na opinię
Lucyy



4 komentarze:

  1. Boski ;)
    Już mieszkają razem xD
    Fabien pojechał przekonać Leona i mam nadzieję że ten w koncu w to uwierzy i będzie z Vilu ! Wylała na niego wodę haha :D Czekam na kolejny ;*
    Pozdrawiam <333

    OdpowiedzUsuń
  2. Jezuuu ten blog jest cudowny uzależniłam się :D
    Super pomysł, Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  3. Boski boski boski ;****
    Mieszkają razem ;*** HEHEHE
    Ten debil pojechał przekonać Leona... ;)
    Ta woda xd The best
    Zapraszam do mnie---->leonettaaq.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobrze zrobiłaś z ta wodą ;), wyszło genialnie. Rozdział fantastyczny, z reszta jak cały blog :*. Dopiero teraz znalazłam Twojego bloga i strasznie się z tego cieszę. Od dzisiaj zaczynam go już czytać :)!

    http://milosc-przetrwa-wiele.blogspot.com/ ~ Zapraszam :*

    OdpowiedzUsuń

Theme by violette