niedziela, 12 kwietnia 2015

Rozdział 26: Nie zrezygnuję


Dla Francesca Love

Violetta

   Uch, jestem już w domu. Siedzę na kanapie, tu jest naprawdę cicho. Nie mam pojęcia co robić. Muszę zrobić test ciążowy, ale coś mi nie pozwala. Jakiś strach? Sama nie wiem. Już od 15 roku życia tak naprawdę byłam gotowa na ciążę. Dziwne, tak wiem, ale taka jest prawda. Lubię dzieci i zawsze marzyłam o takiej rodzinie jak w serialach. Wszystko jest idealne. Okej mam Leona, on kocha mnie, a ja kocham go. To jest bez zarzutu, ale teraz jest taka głupia sytuacja, że nawet nie wiem co powiedzieć. Może po prostu ignorować wymysł Fabiena? Żyć dalej? Tak z pewnością to najlepszy pomysł
   Uśmiecham się sama do siebie i szybko wstaję z kanapy. Szybko pędzę w poszukiwaniu swojego telefonu. Gdy wreszcie udaje mi go się znaleźć wybieram numer do Francesci, tyle, że gdy przypomina mi się co stało się z IPhon'em Włoszki szybko rozłączam się i dzwonię do Federica.
  - Halo. - słyszę leniwy głos. Głos dziewczyny. Francesci. Uśmiecham się pod nosem.

  - Sądziłam, że jak dzwonię do Federica to właśnie on odbierze. - zaczynam zabawnym głosem.
  - Stać go na sekretarkę. - śmieje się radośnie Włoszka.
  - Ta, ale nawet dobrze, że to ty odebrałaś. Słuchaj musisz do mnie przyjechać. - mówię jeszcze wesoło. Cieszy mnie to sprawa, że mam coś pod sercem.
  - Okej, coś się stało - pyta podejrzliwie dziewczyna. Zaczynam ruszać ustami i lekko przygryzać wargę.
  - No tak jak by. - odpowiadam krótko. - To co u mnie za... -  zerkam na wyświetlacz telefonu - A przyjedz jak najszybciej. Czekam. - aż krzyczę wesoło i szybko się rozłączam.
   Zadowolona rzuciłam telefon na stolik koło sofy i szybko pobiegłam po torebkę, która była w sypialni.
   Gdy znalazłam potrzebną rzecz zauważyłam, że mój makijaż nie wygląda dobrze. Ci cho westchnęłam i pobiegłam do łazienki by go poprawić. Po kilku minutach usłyszałam trzaśnięcie drzwiami. Od razu pomyślałam o Fabienie.
  - Jesteś? - nie myliłam się. Usłyszałam głos Verdasa.
  - W łazience. - okrzyknęłam malując powiekę cieniem. Gdy na koniec zaczęłam malować rzęsy maskarą usłyszałam na schodach kroki. A potem w lustrze zobaczyłam jak Fabien opiera się o futrynie i trzyma telefon w ręku. Uśmiechnęła się lekko. Jak bym widziała Leona. Zawsze tak sobie myślę. - Co tam dobrego masz? - pytam tak dla rozluźnienia atmosfery. Odwracam głowę w jego stronę i odkładam maskarę do kosmetyczki. Nagle zauważam, że telefon, który brunet trzyma w ręku należy do mnie.
  - Mam jedno pytanie. Czemu Federico pyta cię, czy ma kupić test ciążowy. - pyta powstrzymując śmiech. Mina mi rzednie. Podrywam się do góry i wyrywam w rąk Verdasa IPhone. Morduję  go wzrokiem, a on dalej zaciska usta by nie wybuchnąć śmiechem. - Jesteś w ciąży? - pyta roześmianym głosem. Robię nadąsaną minę.
  - Nie. - kwituję szybko i stanowczo, a potem wymijam go i szybko biegnę po schodach odpisując Francesce by zrobiła to. Na tą sytuację inny by się uśmiał.
  - Violetta, ale ty serio nie jesteś w ciąży? - pyta dla pewności podnosząc do góry jedną brew. Właśnie w tym momencie nogi roią się mi jak z waty a policzki zaczynają piec.
 Tak cholernie przypomina mi mojego aniołka. Nic nie poradzę Sama nie wierzę w to co robię, ale wyciągam rękę w stronę twarzy Fabiena i wewnętrzną stroną dłoni głaszczę go po policzku. Cały czas patrzę na jego zmarszczone brwi i zaciśnięte usta.
  - Jeszcze nie wiem. - mówię cicho. Tak go dotykając nic nie czuje. W dotyku to nie Leon. Przy nim skóra pali, swędzi, mrowi i czerwoneje. W brzuchu motyle szaleją a niżej podbrzusza szaleje dzwon. A tu tylko wygląd mnie działa. Czyli jest okej.
  - Eee... Powiedz mi proszę, co ty do cholery wyprawiasz. - pyta nieufnym głosem. Od razu otrząsam się i odsuwam szybko rękę, uśmiecham się niewinnie. Chowam za sobą rękę, jak bym została złapana na gorącym uczynku.
  - Nic. - piszczę dość głośno. - Chciałam coś sprawdzić. - wyjaśniam szybko posyłając mu jeszcze szerszy uśmiech niż był wcześniej
  - Aha. - mówi bez przekonania lustrując mnie wzrokiem. - Nawet fajnie by było mieć w rodzinie takiego malca.- mówi idąc w stronę kuchni. Na te słowa uśmiech znika z mojej twarzy, a zastępuje go zdziwienie
  - Czekaj, chwila, co powiedziałeś? - biegnę za nim. Nigdy bym nie sądziła, że Fabien chce mieć dziecko. - Chcesz mieć dziecko? - pytam dla pewności.
  Fabien cicho się śmieje, otwiera szafkę i wyjmuje z niej szklankę.
  - Osobiście nie chcę być ojcem,a wiem z czym to się wiąże, ale bardzo kocham dzieci. - mówi lekko się uśmiechając. Nie poznaję go. - W przeciwieństwie do kogoś innego. - dodaj cicho. Zaciskam usta.
  - Słucham? - mówię cicho, bo nadal myślę, że to jakiś żart. Fabien udaje, że tego nie słyszał i tego, że nie powiedział ostatniego zdania. Otwiera lodówkę wyjmuje sok i nalewa sobie go do szklanki, a następnie powoli pije. - Fabien. - upominam go twardo. Zero reakcji. - Fabien, co ty miałeś na myśli. - zaczynam się denerwować. Zaciskam zęby. Wiem o kim mówi, ale on musi to potwierdzić. Verdas odkłada szklankę na blat i ciężko wzdycha.
  - Chodzi o to, że Leon nie znosi dzieci. To już jest udowodnione. - mówi nie patrząc na mnie.
  - Jak udowodnione? - pytam zakładając ręce na piersi.
  - No gdy w domu były jakieś dzieci to Leon zawsze je ignorował, wrzeszczał na nie i nie raz powtarzał, że ich nienawidzi. - mówi bawiąc się swoim palcem. Nie odważy się dupek spojrzyć na mnie. Z gniewu robię się aż czerwona. Fabien podnosi głowę do góry i gdy widzi mój wyraz twarzy od razu chce załagodzić sytuację. - Ale słuchaj to będzie jego dziecko. Może jednak coś się zmieni. - pociesza słodko się uśmiechając. Zaciskam usta i marszczę czoło.
  - Hej, Violu, jesteś. - usłyszałam głos Fran. Szybko się uwinęła. Gromię jeszcze bruneta wzrokiem, a następnie idę w stronę z której było słychać głos. I wreszcie widzę uśmiechniętą Włoszkę. Podchodzę do niej bez słowa, wyciągam rękę po test. Ona niepewnie mi go podaje. I znowu bez słowa idę do łazienki. Jestem wściekła na wszystkich. Na Leona za to, że nie powiedział mi, że nie chce, yy poprawka nie znosi dzieci. Mam nadzieję, że dobrze zareaguje na to. Ale o czym ja mówię, test jeszcze czekam.
   Po wykonaniu testu położyłam go na umywalce, a sama usiadłam na sedesie. Zaczęłam kręcić młynka. No to teraz mój Leosiek się poślizgnie jeżeli nie zaakceptuje ciąży, bo ja nie mam zamiaru z niej rezygnować. Za Chiny bym nie usunęła jej. Nie ch się wypcha. A jak zażąda tego to będzie koniec.
   Głośno wzdycham i spoglądam na test. Nic.
  - Violu, wszystko dobrze? - słyszę głos dziewczyny. Martwi się.
  - Aha. - burczę i znowu patrzę na mały plastikowy prostokąt. Nadal nic. Kilka razy powtarzam tą czynność, aż zaczyna coś się pokazywać. Po nie całej minucie na teście widnieje dwie niebieskie kreski.
   No tak. Ja się z tego bardzo cieszę, ale czy Leon będzie. Jego reakcja przesądzi naszą przyszłość. Dla tego dziecka zrobię dosłownie wszystko. Wiem o tym, że jest matką od kilku sekund a tyle, już postanowiłam.


***


Witam wszystkich :D
Ech... nawet nie wiem co mam powiedzieć. Dziś byłam na pogrzebie znajomego. Trochę mnie to dołuje. Chłopak miał 15 lat i zginął tragicznie...
No ale życie toczy się dalej.
Rozdział taki nawet chyba może być. *-*
Viola jednak jest w ciąży, tyle, że kto wie jak Leon zareaguje. No na pewno nie ja wiem... ;/
Muszę się jeszcze nad tym zastanowić, możecie podesłać swoje sugestie :D
Strasznie dziękuję za komentarze, Bardzo mnie motywują
Starałam się napisać dłuższy, ale nie wiem, czy mi się udał. Zostawiam, to wam do osądzenia

L

8 komentarzy:

  1. Po pierwsze bardzo mi przykro z powodu twojego kolegi :(
    A po drugie rozdział jest świetny
    Vils jest w ciąży to ekstra
    Ale mam nadzieje że to się okaże że Fabien tylko tak żartował mówiąc o Leonie że nienawidzi dzieci, bo chciał wkurzyć Violke
    Mam nadzieje ze to był jego CHORY ŻART
    Czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zajebisty :**
    Przykro Mi z powodu znajomego :(
    Niech Leosiek się ucieszy z ciąży Violetty :)
    A ten cały Fabien niech się idzie pierd**** :D
    Werka

    OdpowiedzUsuń
  3. Zajmuję ♥
    Jezuuu!!!
    Vilu w ciąży?!
    Fabien lubi dzicie?! WTF?!
    Fran przynosi test :P
    Fede, a nie Fran, okeyy :D
    Leon zareaguj dobrze ♥♥♥♥

    Bay ;* Do następnego!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Boski
    Mam nadzieje, ze Fabien kłamał i to on nie znosi dzieci, a to Leon uwielbia...
    Niech Leon sie ucieszy :)
    Fabian jest dziwny...
    Denerwuje mnie... 😌
    Czekam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Patrząc na to z "udowodnionego" punktu widzenia, to Fabien mówił poważnie. Albo to była taka jego anegdotka do wkurzenia V.
    Zobaczymy w dalszych rozdziałach 8)
    Fabien ma w sobie coś tajemniczego, wydaję mi się, że kiedyś coś go spotkało i dlatego tak się zachowuje. Ta niedojrzałość to inna sprawia. Śmiał się z SMS Fede xDD
    Fran jak zawsze wspaniała BFF ^^
    Mój Lajon nie cierpi dzieciaków?!
    W sumie go rozumiem, bo sama nie znoszę tych wrednych bachorów. Jednak w tym przypadku, że to ciąża z Vils...
    Powinien chłopak ją zrozumieć no!
    Nie martw się, w żałobie najważniejsze jest to, by się nie załamać. Głowa do góry.
    Sugestie;
    a) Verdas nie zgodzi się na dziecko, koniec Leonetty.
    b) Verdas nie zgodzi się na dziecko, ale będzie się powoli oswajał i leonetta happy!
    c) Koniec leonetty, po kilku latach zrozumie i będzie walczył o V.
    d) Violka zwiąże się z Fabienem i zostawi L.
    e) Żadna odpowiedź nie jest prawidłowa.

    Ja bym wybrała d) hahah :D
    Żartowałam hahahaha :D
    Życzę siły i dużo zdrowia!

    Pozdrawiam,
    Brithany.

    PS Wybacz, że z anonimka ://

    OdpowiedzUsuń
  6. Boski <3
    Leonetta ma byc szczesliwa, a Leosiek ma sie cieszyc ze zostanie tata: D

    OdpowiedzUsuń

Theme by violette