niedziela, 19 kwietnia 2015

Rozdział 26: Nie zostawi


Dedykacja dla Komara Transwestyty ^^ :P

Violetta

   - Chce być chrzestną. - mówi dumna Francesca szeroko się uśmiechając. Patrzę na nią z aprobatą i lekko się uśmiecham spuszczając głowę na dół. Ciężko wzdycham.
   - Obaj będziecie mogli zostać drugimi rodzicami mojego dziecka, tyle, że ten pierwszy ojciec będzie musiała go zaakceptować. - mówię bawiąc się kubkiem w gorącą herbatą. Fabien wzdycha ciężko.
   - Violetta, ile można ci razy powtarzać. Leon nie lubi dzieci, ale ja go znam i wiem, że ciebie nie zostawi i wszystko będzie dobrze. - pocieszam mnie z pokrzepiającym uśmiechem. Uśmiecham się cwaniacko, gdy na myśl przychodzi mi pewien pomysł.
   - A jak by się nie zgodzi i mnie zostawi, to ojca dla dziecka i męża dla mnie zastąpisz ty. - mówię z wyniosłością. Oczywiście, że żartuję, nikt nigdy mi nie zastąpił mojego szatyna. Nawet jego sobowtór, który ma tylko o ton ciemniejsze włosy. Ta... farbowane.
   Verdasa mina jest bezcenna. Marszczy brwi, czoło i wydyma usta ze zdziwienia. Francesca też wydaje się zmieszana tą sytuacją.

niedziela, 12 kwietnia 2015

Rozdział 26: Nie zrezygnuję


Dla Francesca Love

Violetta

   Uch, jestem już w domu. Siedzę na kanapie, tu jest naprawdę cicho. Nie mam pojęcia co robić. Muszę zrobić test ciążowy, ale coś mi nie pozwala. Jakiś strach? Sama nie wiem. Już od 15 roku życia tak naprawdę byłam gotowa na ciążę. Dziwne, tak wiem, ale taka jest prawda. Lubię dzieci i zawsze marzyłam o takiej rodzinie jak w serialach. Wszystko jest idealne. Okej mam Leona, on kocha mnie, a ja kocham go. To jest bez zarzutu, ale teraz jest taka głupia sytuacja, że nawet nie wiem co powiedzieć. Może po prostu ignorować wymysł Fabiena? Żyć dalej? Tak z pewnością to najlepszy pomysł
   Uśmiecham się sama do siebie i szybko wstaję z kanapy. Szybko pędzę w poszukiwaniu swojego telefonu. Gdy wreszcie udaje mi go się znaleźć wybieram numer do Francesci, tyle, że gdy przypomina mi się co stało się z IPhon'em Włoszki szybko rozłączam się i dzwonię do Federica.
  - Halo. - słyszę leniwy głos. Głos dziewczyny. Francesci. Uśmiecham się pod nosem.

piątek, 3 kwietnia 2015

Rozdział 25: No i teraz mamy



Violetta

   Powoli wchodzę do małej kawiarenki w której jestem umówiona z moją matką. Tak bardzo nie chce tego spotkania. Oczywiście, mogła odwołać to wszystko, ale znam swoją matkę i z pewnością to by się jej nie spodobało. Głośni wzdycham. Podnoszą głowę do góry i od razu widzę swoją rodzicielkę. Brązowe, lekko falowane włosy swobodnie opadają na jej barki. Na jej twarzy widać szeroki uśmiech. Zgadnę, że spowodował go mój widok. Od razu wymuszam niezdarny uśmieszek. Ona podnosi się z miejsca, a ja ruszam w tą stronę gdzie stoi brunetka. Gdy jestem już blisko przytulamy się mocno.
  - Witaj skarbie. - mówi wesoło odrywając się ode mnie i mierząc mnie podejrzanym wzrokiem.
 - Hej. - odpowiadam smętnie. Załatwię co najważniejsze i wychodzę stąd. Ta , bardzo dobra ze mnie córka. Jak najszybciej pozbyć się matki, gdy ona chce porozmawiać, dowiedzieć się co u jej potomka.
Theme by violette