Dedykacja dla Komara Transwestyty ^^ :P
Violetta
- Chce być chrzestną. - mówi dumna Francesca szeroko się uśmiechając. Patrzę na nią z aprobatą i lekko się uśmiecham spuszczając głowę na dół. Ciężko wzdycham.
- Obaj będziecie mogli zostać drugimi rodzicami mojego dziecka, tyle, że ten pierwszy ojciec będzie musiała go zaakceptować. - mówię bawiąc się kubkiem w gorącą herbatą. Fabien wzdycha ciężko.
- Violetta, ile można ci razy powtarzać. Leon nie lubi dzieci, ale ja go znam i wiem, że ciebie nie zostawi i wszystko będzie dobrze. - pocieszam mnie z pokrzepiającym uśmiechem. Uśmiecham się cwaniacko, gdy na myśl przychodzi mi pewien pomysł.
- A jak by się nie zgodzi i mnie zostawi, to ojca dla dziecka i męża dla mnie zastąpisz ty. - mówię z wyniosłością. Oczywiście, że żartuję, nikt nigdy mi nie zastąpił mojego szatyna. Nawet jego sobowtór, który ma tylko o ton ciemniejsze włosy. Ta... farbowane.
Verdasa mina jest bezcenna. Marszczy brwi, czoło i wydyma usta ze zdziwienia. Francesca też wydaje się zmieszana tą sytuacją.